Noc spędziłam w szkole. Okrążyłam budynek ze sto razy. Przeglądałam klasy. Czekałam na Cama. Za 15 minut rozpocznie się pierwsza lekcja. Patrzyłam na ludzi. Zwykłe żyjące nastolatki. Pogrążałam się w smutku, który przeradzał się w wściekłość. Jak ktoś mógł mnie zabić?
Zobaczyłam stojącego w drzwiach Cama. Odwrócił się i szedł dalej korytarzem. Ruszyłam za nim. Stanął przy szafce 69. Otworzył ją w błyskawicznym tempie. Podeszłam do niego.
-Cześć.-powiedział zauważając mnie.
-Hej.-uśmiechnęłam się.
-Wymyśliłaś coś?-spytał szukając czegoś w szafce.
-Nie.-uśmiech zniknął z mojej twarzy.
-A ja tak.
-Serio? Co takiego? Opowiadaj.-w tym momencie zabrzmiał dzwonek.
-Powiem ci na lekcji.-zamknął szafkę i powędrował na lekcję.
W środku czekała nas historia. Usiadłam na ławce obok Cama. Nauczyciel kazał robić notatki. Wszyscy otworzyli zeszyty. Cam w zeszyt włożył kartkę. Zaczął coś pisać, ale to nie było to co dyktował nauczyciel. Spojrzał na mnie i ponownie na kartkę, i tak jeszcze raz. Stanęłam nad nim i śledziłam jego pismo.
Utknęłaś pomiędzy światami, to znaczy że jest możliwość że jeszcze żyjesz. Może da się cie uratować.
-Jak?-spytałam.
Musimy znaleźć twoje ciało.
-Kto wie gdzie ja teraz jestem?
Nie wiem :(
-Lepiej pisz notatki, bo jeszcze przeze mnie nie zdasz.-wymusiłam uśmiech. Uśmiechnął się i zaczął pisać notatkę w zeszycie.
Po dzwonku zaproszono uczniów na salę gimnastyczną, gdzie miało się odbyć omówienie zasad bezpieczeństwa czy coś w tym rodzaju. Usiadłam obok Cama na jednej z wielu ławek. Na środek sceny wyszedł wysoki łysy mężczyzna. Na oko miał około trzydziestki. Po chwili uderzyło mnie wspomnienie. Mężczyzna, pistolet, strzykawka, ból, śmierć. To on.
-Cam. Cam.-powtarzałam cicho.
-Co się dzieje?-spytał szepcąc.
-Ten mężczyzna. To on. To on mnie zabił. Jestem tego pewna.-czułam że oczy robią się wilgotne.
-Na pewno to on?
-Tak.-zobaczyłam jak Cam wstaje z miejsca i udaje sie do wyjścia.
-Gdzie idziesz?-spytałam dotrzymując mu kroku. Nie otrzymałam odpowiedzi.-Cam?-wyszliśmy na zewnątrz. Zatrzymał się przy motorze.
-Zaczekamy na niego. On nas może do ciebie zaprowadzić. To jedyna szansa Ins.-założył kask i zajął miejsce na motorze.
-Zabiję go.-poczułam jak coś się we mnie gotuje.-Zabiję go gołymi rękoma! Tylko...-zatrzymałam się na chwile.-Czemu nie mogę niczym poruszyć?-spytałam cicho.
-Możesz, ale nie umiesz.-uśmiechnął się wskazując miejsce za nim.-Usiądź. Wszystko ci wytłumaczę.-zajęłam miejsce.-Żeby coś ruszyć musisz uwierzyć.
-W co?-spytałam niecierpliwie oczekując odpowiedzi.
-Uwierz że to robisz. Że możesz to zrobić. Musisz przełamać barierę. Uwierz.-powtórzył.
Położyłam dłoń na ramieniu Cama, zamknęłam oczy żeby się skupić na uszczypnięciu. Oczyściłam umysł. Powoli zaciskałam paznokcie na jego skórze. Po długiej chwili jęknął.
-Poczułeś?-spytałam uradowana.
-Tak. Uszczypnęłaś mnie, prawda?-spytał.
-Tak. Przepraszam jeśli bardzo bolało.
-Nic nie szkodzi.-uśmiechnął się ciepło.-Spróbuj zrobić coś jeszcze.-usłyszeliśmy dźwięk jadącego samochodu. Po przyjrzeniu się mu, zauważyliśmy że na miejscu kierowcy siedzi ten mężczyzna.-Ale to później, teraz musimy jechać za nim.-objęłam go gdy ruszył. Poczułam jak jego mięśnie się napinają. Czuł to? Jak go dotknęłam?
Po długim czasie samochód się zatrzymał przed dużym budynkiem. Mężczyzna wysiadł z pojazdu i wszedł do środka budynku.
-No to idziemy.-odezwał się Cam zdejmując kask.
-Ale nie wiemy gdzie ja się znajduję.-stanęłam na chodniku
-No to cię znajdziemy.-uśmiechnął się i ruszył do środka.
Szliśmy przez długi biały korytarz. Nie było tam właściwie nikogo. W pewnym momencie Cam skręcił w prawo, wchodząc do małego pokoiku. Założył wiszący tam fartuch lekarski. Skąd on wiedział gdzie go znaleźć? Ale to nie jest teraz ważne. Ponownie powędrował tym samym korytarzem. Zaglądał do każdej sali. Nie mogliśmy znaleźć tej właściwej.
-Rozdzielmy się.-zaproponowałam.
-Dobra.
Widziałam stare babcie, ludzi w podeszłym wieku, młodzież, ale nigdzie nie było mnie. W pewnym momencie zakręciło mi się w głowie. Spojrzałam na ręce. Jedna dłoń mi zniknęła. Co się dzieje? Muszę znaleźć Cama.
-Cam! Cam! Gdzie jesteś?-krzyczałam. Znalazłam go w niebieskiej sali. Siedział na łóżku. Trzymał za rękę dziewczynę.
-Cam, spójrz.-podeszłam do niego i wskazałam mu moją znikającą rękę.
-Insanity, będzie dobrze.-uśmiechnął się.
-Dobrze? Jak ma być dobrze skoro znikam?!-byłam oburzona.
-Spójrz.-wskazał na czerwonowłosą dziewczynę leżącą w łóżku.-Odłączyłem cię od kroplówki z dziwnym płynem. To pomaga.-odwrócił się w stronę ciała
Nie patrzył na mnie. Znikałam. Patrzył na zamknięte pogrążone w śnie oczy. Jego oczy błyszczały. Był taki piękny. Widziałam coraz gorzej. Czy ten plan się powiedzie? Jeśli ten płyn utrzymywał mnie przy życiu? A teraz naprawdę umrę? Nogi znikały, ręce, wszystko dookoła. Pojawiło się kłucie w sercu. To koniec. Widziałam tylko ciemność. Nie było już nic.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
Obserwatorzy
http://ask.fm/Testrale
Jeny, zaskakujesz mnie coraz bardziej! Na początku miałam skojarzenia z filmem "Uwierz w ducha", ale końcówka... ja nie mogę, co ty medium jesteś xd?
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz! poprostu czuję to napięcie... nie mogę się doczekac kolejnego rozdziału !
OdpowiedzUsuń