niedziela, 30 grudnia 2012

01. When you fall down, when you're scared and you're lost.

-Ej, Insanity, zaprosił cie już?-spytała mnie Ariane
-Nie, jeszcze nie.-odpowiedziałam obojętnie
-To na co on czeka Bal jest już za tydzień!-podniosła się z miejsca
-Widocznie mu się nie spieszy.
-To ja z nim sobie zaraz porozmawiam. Oliver! Oli...!-zaczęła wrzeszczeć na całą stołówkę
-Cicho bądź! Jak chce mnie zaprosić, to zaprosi w swoim czasie.-westchnęłam
Podszedł do nas blond włosy chłopak, Oliver, mój chłopak.
-Siema.-rzucił do nas
-Cześć.-uśmiechnęłam się ciepło
-Oliver, wiesz że za tydzień jest bal, prawda?-spytała go podchwytliwie Ari
-No wiem, trudno nie zauważyć tych plakatów na korytarzach.-powiedział zajmując miejsce obok mnie
-No to na co czekasz? Może masz coś do powiedzenia Insanity?-spytała cierpko
-A no właśnie. Insanity, pójdziesz ze mną?-spytał obojętnie
-Chętnie.-uśmiechnęłam się oczekując tego samego, jednak wyszczerzył się do Ariane-Dobra, idę na matematykę, do zoba!-wstałam z miejsca i ruszyłam ku klasie
Siadając na miejscu w sali matematycznej, zastanawiałam się nad Olivierem. Ostatnio mnie zaczął unikać, więcej rozmawia z Ari, zachowuje się wobec mnie oschle. Zauważyłam wchodzącą do klasy blondynkę z niebieskimi końcówkami. Podobno jakaś Madness. Znam ją tylko z widzenia, ale wydaje się być miła. Widzę ją codziennie w towarzystwie przystojnego Tylera. Zapewne są parą, cały czas spędzają ze sobą czas. Zazdroszczę im takich kontaktów. Przyjaciel, brzmi dobrze. Nie wiem jak to jest mieć przyjaciółkę. Ariane? Fałszywa dziunia.
Zabrzmiał dzwonek, po chwili do klasy wszedł nauczyciel. Założyłam jedną słuchawkę puszczając przy tym Bullet'ów. Lekcja jak zwykle była nudna. Z nudów bujam się na krześle, przy tym robiąc sobie warkocza z moich czerwonych włosów.
Podczas lekcji, drzwi się otworzyły, a do środka wszedł ciemnowłosy chłopak. Jakiś nowy. Kruczoczarne potargane włosy, czarna skórzana kurtka, zniszczone glany. Całkiem niezłe ciacho, pomyślałam.
Dzwonek. To już ostatni dzisiaj. Wychodząc ze szkoły zobaczyłam trzymających się za ręce Ari i Olivera. Czy powinnam się martwić? To na pewno nic nie znaczy. Pewnie się uderzyła i on jej masuje bolące miejsce, lub jest jej zimno. Nie no, po co ja się oszukuję? Przecież to oczywiste że coś pomiędzy nimi jest! Ale ja po prostu boję się do tego przyznać. Boję się że to wtedy zaprzepaszczę nasze kontakty. Stracę ich. Muszę przestać o tym myśleć. Wdech i wydech, wdech i wydech...
Wsiadając do autobusu nie zauważyłam żadnego wolnego miejsca. Roiło się od ludzi. Ledwo można było się ruszyć. Dwa metry dalej stał mężczyzna. Około trzydziestki. W którymś momencie zauważyłam jak sięga do kieszeni wewnątrz kurtki. Wyjął coś małe i czarne. Kształtem to przypominało broń. O cholera! On ma pistolet! Spanikowana z trudem złapałam oddech. Spojrzałam ponownie na broń. Nie mogłam oderwać wzroku od tego gościa. Spojrzał na mnie. Zauważył że zobaczyłam pistolet. Uśmiechnął się ukradkiem. Zrobił krok w moją stronę, a za nim drugi, i następny. Zaczęłam szybko się od niego oddalać, przepychając się pomiędzy ludźmi. Poczułam jak ktoś mnie trzyma za włosy. Odwróciłam się. Zobaczyłam przed sobą tego faceta. W lewej ręce zaciskał moje włosy, a w prawej strzykawkę z niebieskim płynem w środku. Wbił mi ją w rękę, wstrzykując płyn. Wrzasnęłam. Poczułam przeszywający mnie ból. Straciłam czucie w nogach. Upadłam i pogrążyłam się w ciemności.

Obserwatorzy

http://ask.fm/Testrale

Translate